Criar uma Loja Virtual Grátis
Tristan regarder en ligne avec sous-titres anglais 2160p

Nasza strona internetowa wykorzystuje cookies (pol. ciasteczka)

W celu sprawnego i szybkiego działania serwisu, zapewnienia wygody podczas jego przeglądania, dostosowywania funkcjonalności do indywidualnych potrzeb użytkowników, a także w celach statystycznych oraz reklamowych, używamy informacji zapisanych za pomocą cookies. Korzystanie z serwisu jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików cookies. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Lubimyczytać.pl - najlepsze recenzje książek

tytuł oryginału Tristan

data wydania 1976 (data przybliżona)

liczba stron 117

Z okładki: Tom zawiera dwie nowele klasyczne Manna, uważane powszechnie za arcydzieła niemieckiej prozy. Pierwsza z nich, "Tristan" (1902), pulsuje tą samą problematyką, którą przesycona jest cała twórczość Manna: konflikt zawarty w antytezie artysta - mieszczanin; człowiek wrażliwy, marzycielski skazany jest na samotność w mieszczańskim otoczeniu, którym rządzi pieniądz i głupota. "Nieład i.

Z okładki:
Tom zawiera dwie nowele klasyczne Manna, uważane powszechnie za arcydzieła niemieckiej prozy. Pierwsza z nich, "Tristan" (1902), pulsuje tą samą problematyką, którą przesycona jest cała twórczość Manna: konflikt zawarty w antytezie artysta - mieszczanin; człowiek wrażliwy, marzycielski skazany jest na samotność w mieszczańskim otoczeniu, którym rządzi pieniądz i głupota. "Nieład i wczesna udręka" (1926) to opowiadanie, które powstało w okresie Republiki Weimarskiej i obrazuje niepokój czasów inflacji, groźne skutki dewaluacji pieniądza, które dały się we znaki monachijskiemu mieszczaństwu okresu powojennego. Niedostatek wkrada się także do domu profesora Corneliusa, a powszechny zamęt uczuć, który ogarnia również córeczkę profesora, stwarza przegrodę między generacjami i nie omija statecznego profesora.

źródło okładki: Zdjęcie autorskie

Trwa wyszukiwanie najtańszych ofert.

Mogą Cię również zainteresować

Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki
Colson Whitehead

7,09 (97 ocen i opinii)

Na zachód od Edenu
Jean Stein

6,25 (4 ocen i opinii)

Jan Karski. Jedno życie. Kompletna opowieść. Tom 2 (1939-1945) INFERNO
Waldemar Piasecki

Pierwsze z zamieszczonych w tomie opowiadań: "Tristan" stanowi w mojej ocenie dobitne potwierdzenie uniwersalności wielkiej literatury. Autor opowiada w nim historię Spinella, wyobcowanego estety, pisarza (który wydał dotychczas jedną, niezbyt udaną książkę, lecz wciąż tworzy), który podczas pobytu w sanatorium poznaje równie subtelną panią Kloeterjahn. Dama ta, mimo że obdarzona pozaziemską delikatnością i pierwsza wśród kobiet, poślubiła grubiańskiego, wulgarnego i bogatego mężczyznę, urodziła mu równie wulgarne dziecko, po porodzie nigdy nie wróciła do siebie i umiera. Spinella wypełnia żałość nad zmarnowaniem takiego rzadkiego piękna i pogarda do chamskiego pana Kloeterjahn, który zdeptał ten piękny kwiat życia swej żony, nie będąc jej godzien. Pogardzie tej daje wyraz w sposób sobie właściwy, mianowicie pisząc emocjonalny list do pana Kloeterjahna, który przebywa w tym samym budynku.
Recenzenci piszą o konflikcie świata szeroko pojmowanej "sztuki" ze światem szeroko.

Pierwsze z zamieszczonych w tomie opowiadań: "Tristan" stanowi w mojej ocenie dobitne potwierdzenie uniwersalności wielkiej literatury. Autor opowiada w nim historię Spinella, wyobcowanego estety, pisarza (który wydał dotychczas jedną, niezbyt udaną książkę, lecz wciąż tworzy), który podczas pobytu w sanatorium poznaje równie subtelną panią Kloeterjahn. Dama ta, mimo że obdarzona pozaziemską delikatnością i pierwsza wśród kobiet, poślubiła grubiańskiego, wulgarnego i bogatego mężczyznę, urodziła mu równie wulgarne dziecko, po porodzie nigdy nie wróciła do siebie i umiera. Spinella wypełnia żałość nad zmarnowaniem takiego rzadkiego piękna i pogarda do chamskiego pana Kloeterjahn, który zdeptał ten piękny kwiat życia swej żony, nie będąc jej godzien. Pogardzie tej daje wyraz w sposób sobie właściwy, mianowicie pisząc emocjonalny list do pana Kloeterjahna, który przebywa w tym samym budynku.
Recenzenci piszą o konflikcie świata szeroko pojmowanej "sztuki" ze światem szeroko pojmowanego "handlu", o wzajemnej pogardzie przedstawicieli obu światów itp. Panuje, zdaje się consensus co do tego, że Mann opowiadał się za wyobcowaną jednostką, nie mogącą sobie znaleźć miejsca w brutalnym świecie, depczącym piękno. Ja jednak zupełnie inaczej zrozumiałam to opowiadanie. Widziałam dwie postaci: nieudacznika Spinella, który zadowala się wielbieniem ukochanej z daleka, który - gdyby to od niego zależało - skazałby ją na samotną nudę w zapuszczonym domu ojca, byle tylko ocalić jej eteryczne piękno. Człowiek ten nigdy się nie zdobędzie na konfrontację, jest takim dawnym, eleganckim wcieleniem internetowego hejtera-hipstera. Z drugiej strony stoi pan Kloeterjahn, człowiek, który wie, czego chce i sięga po to. No i mamy też panią Kloeterjahn, kobietę, która z własnej woli zakończyła swój "poetyczny" żywot w niedostatku i związała się z mężczyzną, który mógł oferować jej życie. Zakochany pan Spinell odmawia jej podmiotowości i nie traktuje jej decyzji (o której ona otwarcie mówi) poważnie.
Nie wiem, czy kwestia podmiotowości kobiety i jej zignorowania przez rzekomo zakochanego w niej literata zajmowała Tomasza Manna. Szczerze wątpię. A jednak jest to jakiś element tej historii, którą udało mu się przekazać. Siła wielkiej literatury.
W drugim opowiadaniu najlepszy jest tytuł: "Nieład i wczesna udręka". Tytuł dobrze oddaje treść i rzeczywiście, autor dobrze przedstawił chaos panujący w Niemczech w latach dwudziestych minionego wieku. Ale to tyle. Poza tym straszne nudy, moim zdaniem.

O ile "Tristan" pozostawi w mojej głowie pozytywne wspomnienie, o tyle druga nowela już nie do końca. W trakcie lektury pierwszego krótkiego tekstu przychodziły mi do głowy powiązania z takimi świetnymi dziełami jak "Kuracjusz" Hessego czy "Pierwsza miłość" Marai'a. Ten motyw sanatorium ma w sobie coś fascynującego. Nie jest to obóz młodzieżowy, a raczej miejsce, gdzie zjeżdżają się dorośli, samodzielni ludzie, po wielu przejściach, którzy nagle muszą wstrzelić się w pewien schemat życia, zawodzi ich zdrowie i opiekuje się nimi ktoś zupełnie obcy. Do tego chodzi przymus funkcjonowania w grupie, gdzie nie jest to proste, po tym jak każdy z każdym kolejnym rokiem poszerza swój klosz na świat. Postać Spinella jest wykreowana naprawdę ciekawie, mogę się domyślać, że autor postrzega samego siebie w protagoniście tej nowelki. Największym pozytywem całego tekstu są dialogi pomiędzy literatem a panią Kloeterjahn. Tyle w tym marzycielstwa, wrażliwości i emocji - coś pięknego. Mann idealnie.

O ile "Tristan" pozostawi w mojej głowie pozytywne wspomnienie, o tyle druga nowela już nie do końca. W trakcie lektury pierwszego krótkiego tekstu przychodziły mi do głowy powiązania z takimi świetnymi dziełami jak "Kuracjusz" Hessego czy "Pierwsza miłość" Marai'a. Ten motyw sanatorium ma w sobie coś fascynującego. Nie jest to obóz młodzieżowy, a raczej miejsce, gdzie zjeżdżają się dorośli, samodzielni ludzie, po wielu przejściach, którzy nagle muszą wstrzelić się w pewien schemat życia, zawodzi ich zdrowie i opiekuje się nimi ktoś zupełnie obcy. Do tego chodzi przymus funkcjonowania w grupie, gdzie nie jest to proste, po tym jak każdy z każdym kolejnym rokiem poszerza swój klosz na świat. Postać Spinella jest wykreowana naprawdę ciekawie, mogę się domyślać, że autor postrzega samego siebie w protagoniście tej nowelki. Największym pozytywem całego tekstu są dialogi pomiędzy literatem a panią Kloeterjahn. Tyle w tym marzycielstwa, wrażliwości i emocji - coś pięknego. Mann idealnie oddał zagubienie nadwrażliwych jednostek w świecie zdominowanym przez silnych ludzi, gdzie artystyczna dusza męczy się w istniejącej rzeczywistości. Po lekturze czegoś tak interesującego, przejście do drugiej nowelki było ciężkie, bo oczekiwania były spore i lekko się zawiodłem. Pewnie gdybym przeczytał drugi tekst w jakimś odstępie od pierwszego i gdybym nie miał okazji do porównywania to inne by były moje wrażenia. A tak to nie przywiązałem się do żadnych postaci, kilka przyjemniejszych fragmentów, ale raczej nie wywarł na mnie wrażenia ten tekst. Za to "Tristana" zdecydowanie polecam. Krótki tekst, a sprawia tyle przyjemności! Jeszcze jedna rzecz - piękny jest język jego utworów, jak u Hessego, więc winszuję tłumaczowi za oddanie wirtuozerii słowa.

Jedna z nowel z tomu utworów przełożonych przez Staffa. Swoją drogą chcę wspomnieć, że między wydaniem opowiadań a wydaniem nowel brakuje jakiegoś logicznego porządku. Tristan był właśnie jednym z tych dłuższych utworów, których zabrakło w opowiadaniach i dlatego, obok "Małego pana Friedmanna" i przede wszystkim "Śmierci w Wenecji" warto o nim wspomnieć. Wydaje mi się, że dzisiejszemu czytelnikowi trudno dziś odczuć tę klasyczną wielkość kanonu prozy niemieckiej. Może gdyby czytać w oryginale. Owszem, oczywiste jest całkowite panowanie nad warsztatem pisarskim, ale już treść i emocje są oddzielone od współczesności bardzo grubą warstwą czasu. Wiele z głównych motywów Manna doskonale wprost podpada pod określenie "pretensjonalność" i dotyczy to w znakomitym stopniu jego drobnych utworów, opowiadań i nowel. Jeśli jednak ktoś jest zdeterminowany przeczytać co nieco z tej części twórczości Manna to polecam m.in. "Mario i czarodziej" oraz "Pan i jego.

Jedna z nowel z tomu utworów przełożonych przez Staffa. Swoją drogą chcę wspomnieć, że między wydaniem opowiadań a wydaniem nowel brakuje jakiegoś logicznego porządku. Tristan był właśnie jednym z tych dłuższych utworów, których zabrakło w opowiadaniach i dlatego, obok "Małego pana Friedmanna" i przede wszystkim "Śmierci w Wenecji" warto o nim wspomnieć. Wydaje mi się, że dzisiejszemu czytelnikowi trudno dziś odczuć tę klasyczną wielkość kanonu prozy niemieckiej. Może gdyby czytać w oryginale. Owszem, oczywiste jest całkowite panowanie nad warsztatem pisarskim, ale już treść i emocje są oddzielone od współczesności bardzo grubą warstwą czasu. Wiele z głównych motywów Manna doskonale wprost podpada pod określenie "pretensjonalność" i dotyczy to w znakomitym stopniu jego drobnych utworów, opowiadań i nowel. Jeśli jednak ktoś jest zdeterminowany przeczytać co nieco z tej części twórczości Manna to polecam m.in. "Mario i czarodziej" oraz "Pan i jego pies".

Pierwsza nowela, "Tristan", niezmiernie mi się spodobała ze względu na postać Spinella, którego z miejsca polubiłam. Poza tym Mann świetnie tę postać wykreował. Podoba mi się nietowarzyskość tego człowieka, jego zachowanie, mowa i zachowanie w stosunku do pani Kloeterjahn, która, notabene, również zdobyła moją sympatię. Chciałam, żeby byli oni razem; irytowała mnie głupota i prostackość pana Kloeterjahna, to, jak okrutnie nie pasował do swojej żony.
Druga nowela również była dobrze napisane, podobało mi się użycie czasu teraźniejszego. Najbardziej polubiłam chyba Gryzonia, ma zabawny pseudonim i jest naprawdę uroczy. Co do reszty bohaterów. Nie powiem, żebym ich specjalnie lubiła, lecz nie przeszkadzali mi, byli jedynie w porządku. Tę nowelę czytało mi się dłużej, nieco mnie nużyła i nie była aż tak dobra jak pierwsza, moja absolutna faworytka. Muszę jednak przyznać, że autor dobrze włada piórem i zachęcił mnie do sięgnięcia po inne swoje dzieła.

Tomasz Mann należy do grona moich ulubionych autorów, każde jego dzieło to geniusz, w szczególności "Czarodziejska Góra". "Tristan" należy do wczesnych opowiadań Manna, realistycznych i traktujących często o "artystycznym outsiderze", który nie radzi sobie w świecie płytkiej i beznamiętnej burżuazji. Bardziej mi się podobają jego późniejsze dzieła, mimo wszystko jednak polecam zaznajomić się z całokształtem twórczości Manna, w tym z opowiadaniem "Tristan".

Przeczytana: 22 czerwca 2016

"Tristan"
Krótko o tym, jak to młody intelygent próbował ocalić zmysłową piękność z rąk niewrażliwego tyrana, który przeca nie był jej wart, bo jego prostacka dusza nie potrafiła przesiąknąć w najskrytsze uczucia owej księżczniki .
I o tym, jak mu nie wyszło.